Zawsze byłam osobą, która z pewnego rodzaju dystansem podchodzi do wszelkich konkursów, castingów itp. Nawet "wybieranie składów" na WF-ie zawsze powodowało u mnie stres. ;-) Abstrahując od tego, że jestem i byłam na prawdę tragicznym graczem zespołowym :-), to zawsze cechowała mnie ambicja i źle znosiłam porażkę.Jednak kiedy zobaczyłam ogłoszenie o konkursie, w którym główną nagrodą były warsztaty kulinarne z Magdą Gessler, postanowiłam schować dumę do kieszeni i wysłać swoje przepisy wraz ze zdjęciami. Wiedziałam, że konkurencja jest duża, mimo wszytsko nie dopuściłam do siebie złych myśli....i wygrałam. :-) Radość była ogromna! To był mój pierwszy konkurs kulinarny i od razu wygrany.
Warsztaty odbywały się 27 października w Restauracji "Krokodyl" na Starym Mieście w Warszawie, jest to jedna z restaucjacji Pani Magdy Gessler na Starym |Rynku.
Sobotni poranek powitał mnie pierwszymi w tym roku opadami śniegu, co uznałam za dobry omen. :)
Po długiej drodze z Lublina do Warszawy, dotarłam na Stary Rynek. Restauracja "Krokodyl" powitała wszystkich uczestników jessienymi dekoracjami w krokodylim stylu. :-)
Po krótkiej chwili oczekiwania poproszono wszystkich uczestników o przejście na salę warsztatową, na której stało kilka stołów, a każdy z nich uginał się pod różnymi produktami.
Wszycy uczestnicy zostali podzieleni na niewielkie 6 osobowe grupy, i rodzielili się pomiędzy poszczególne stoły. Pierwszym zadaniem było ułożenie z wybranych produktów włoskich antipasti, czyli przekąsek.Mieliśmy do dyspozycji deski, na których układaliśmy nasze kompozycje i całe 10 min. :-)
Wbrew pozorom to wcale nie było takie łatwe zadanie. Po jego wykoniu Nasze kompozycje oceniała Pani Magda wraz z Szefem kuchni, na temat naszej deski mieli podzielone zdanie. ;-)
Później ogladając Nasze dzieła byłam pod wrażeniem pomysłowości osob z innych grup, wszystkie deski bardzo mi się podobały.Każda grupa miała swój własny pomysł na kompozycje, i mimo, że mieliśmy te same produkty każda deska zaskakiwała inną aranżacją.
Przy drugim zadaniu zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Pierwsza grupa miała za zadanie przygotować "Bitki wolowe w sosie z pieprzówki, na warzywnym ratatouille podawanego z czosnkowym puree", druga "Jesiotra z sosem porzeczkowym, podawanego na szpinaku z chrupiącymi ziemniakami".
Mojagrupa przygotowywała polędwice wolową i przyznam, że po zobaczeniu przepisu trochę się obawiałam. Moje obawy zostały rozwiane, kiedy Szef Kuchnii podszedł po każdego stolika i dokładnie wytłumaczył jakie czyności należy podjąć, aby otrzymać tak pyszne danie. :-)
Nie tracąc czasu podzieliśmy zadania, i zabraliśmy się za przygotowanie w pierwszej kolejności ratatouille.
|
Praca wrze. :-) |
Po pokrojeniu wszystkich warzyw okazał się, że tylko dwie kuchenki na sali warsztatowej nie działają i dzieki temu mogłiśmy przygotowywać nasze danie w prawdziwej restauracyjnej kuchni "Krokodyla".Wrażenie niesamowite.Patelnia w której przyrządzaliśmy ratatouille, była ogromna. Zresztą w tak profesjonalnej kuchni wszystko jest duże, ogień też. :-)
|
Było na prawdę gorąco! |
Muszę to powiedzieć. :) W tej kuchni nie było mikrofali, kucharze podgrzewają i przyrządzają wszystko na ogniu. Byłam pod wrażeniem, bo oglądając "Kuchenne Rewolucje" myślałam, że dla większości "restauracji" kuchenka mikrofalowa to podstawowe narzędzie pracy. ;-)
Moje koleżanki i koledzy z grupy przyrzadzali mięso, ja podpatrywałam i uczyłam się lepić "knydy" z puree.Nie mam pojęcia czy tak się nazywają, czy tylko kucharze sobie, ze mnie żartują, bo słyszałam wiele wersji tej nazwy i nie mam pojęcia, która jest poprawna. W każdym razie niezależnie od nazwy, włożyłam w nie duzo serca i byłam z nich bardzo dumna. :-)
|
Knydy z sercem. :-) |
Przy okazji podpartrywałalm koleżanki i kolegów z "rybnej grupy", którzy zrobili mistrzowski sos z czarnych porzeczek! Był genialny. Oczywiście życzliwie podali mi przepis i wskazówki jak go wykonać. :-)
Po długich przygotowywaniach nastąpił długo wyczekiwany moment, czyli zakończenie prac.
|
Bitka wolołowa w sosie z pieprzówki, podawana na warzywnym ratatouille i z czosnkowym purre. |
|
|
Jesiotr z sosem porzeczkowym, podwany na szpinaku z chrupiącymi ziemniakami. |
|
|
Następnym punktem programu były zajęcia z dekoracji stołów.Pani Magda omawiała poszczególne "stylizacje" i podsuwała Nam swoje własne spostrzeżenia i pomysły.
Kilka zdjęć stylizacji na różne okazje.
Spotkanie zwieńczył lunch i wywiad z Panią Magdą.Mieliśmy okazję posłuchać z jaką ogromną pasją opowiada o gotowaniu i kuchni.Byłam po ogromnym wrażeniem Jej osobowości, ale i przede wszystkim wiedzy na temat kuchni.Słuchając ma się wrażenie, że żadna potrawa nawet najbardziej egzotyczna nie ma dla Niej tajemnic.Opowiada w tak piekny sposób, że słucha się tego jak bajkę o kuchni.Przy tym jest bardzo miłą i sympatyczą osobą, chętnie dzieliła się z Nami swoją wiedzą i odpowiadała na każde pytanie.
Ktoś kto uważa, że "nasłodziłam" i przesadzam musi pojechać na warsztaty z Jej udziałem.Gwarantuję, że sam się o tym przekona. :)
Reasumując warsztaty były bardzo ciekawym i miłym przeżyciem, dużo się nauczyłam, poznałam wiele ciekawych osób.
Wszyscy uczestnicy byli bardzo sympatyczni, a moja grupa szczególnie.Pozdrawiam Ją serdecznie i dzięki za wspólne chwile. :-)
To nie był tekst sponsorowany, tylko moje osobiste odczucia.Zdjęcia były robione na szybko i w emocjach stąd jakość. :-) Życzę każdemu z Was takiej fajnej przygody. :)