poniedziałek, 10 grudnia 2012

Moje codzienne menu

Bardzo często kiedy rozmawiam z kimś na temat zdrowego odżywiania, spotykam się z pytaniami typu " W takim razie co Ty jesz? Masz jakąś dietę?".Dlatego wychodząc naprzeciw wszystkim pytaniom, pokazę Wam mój przykładowy, dzienny jadłospis. Oczywiście podkreślam słowo "przykładowy", ze względu na to, że nie codziennie jem to samo. :-)
Nie traktuję sposobu odżywiania jak diety, ze stałym rygorem posiłków, jesli mam na coś szczególną ochotę - jem.:-)  Myślę, że moim ułatwieniem jest to, że uwielbiam taką kuchnię, z dużą ilością warzyw, owoców itp. Dla mnie najwyższym wymiarem kary byłoby zjedzenie golonki, boczku czy krwistego steku, co wcale nie oznacza, że mężowi takich dań nie przyrządzam. ;-) Potrafię je zrobić, ale osobiście nie lubię mięsa, ryb, ani owoców morza, więc nie zmuszam się do ich jedzenia.
Wracając do menu, śniadanie to dla mnie absolutna podstawa.Nie pamiętam żebym kiedyś wyszła z domu bez śniadania (i tutaj mój pozytywny egoizm się kłania ;-) ). Najczęściej jem muesli z mlekiem, lub granolę, lub owsiankę z owocami. W dzisiejszej odsłonie będzie to:

1) Śniadanie: Owsianka z jabłkiem, miodem i cynamonem (http://rucolaandmore.blogspot.com/2012/10/owsianka-z-jabkiem-miodem-i-cynamonem.html)


Drugie śniadanie, w zależności czy mam twarożek w lodówce wybieram...


lub świeże owoce, z razową muffiną....


Obiad: Uwielbiam makarony razowe pod każdą postacią. Tutaj makaron z cukinią, pomidorkami koktajlowymi, mozzarellą i Grana Padano.Wiem, nie wygląda zbyt pieknie, ale to wszystko wina sztucznego światła. :-)


Kolacja, czyli sałatki pod każdą postacią. :-) Tutaj rucola, pomidorki koktajlowe, mozzarella, suszone pomidory, szynka dojrzewająca oraz sos balsamico.


Prosto, zdrowo i pysznie. Polecam. :-)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Ciasteczka quinoa


Dzisiaj zdrowa alternatywa, dla słodkich ciasteczek, z  dodatkiem pełnoziarnistej mąki, migdałów, żurawiny i kaszy quinoa. Quinoa, czyli komosa ryżowa gościła już na moim blogu, ale w wersji nieco bardziej wytrawnej. Jednyną trudnością, w ich wykonaniu jest to, że lubią sie przypalić. :-)

Przepis:

1,5 szklanki mąki pszennej razowej
1/4 szklanki brązowego cukru
1/4 szklanki miodu
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 duże jajka
100 g. masła
1 szklanka ugotowanej kaszy quinoa, czyli ok. 1/3 szklanki suchej kaszy
1 szklanka płatków owsianych błyskawicznych
1 szklanka suszonej żurawiny
1/2 szklanki płatków migdałowych

Nagrzewamy piekanik do 200C (termoobieg). Kaszę gotujemy, i studzimy.Możemy ugotować ją dzień wcześniej. Mąkę, sól, sodę, proszek, bakalie, płatki owsiane i komosę ryżową mieszamy w dużej misce.



Do osobnej miski dodajemy cukier, miód i masło, następnie całość miksujemy ok. 3 min, aż do uzyskania gładkiej masy, dodajemy jajka i miksujemy jeszcze przez 1-2 min.
Wlewamy naszą masę do suchych składników, dokladnie mieszamy za pomocą drewnianej łyżki.
Dłońmi formujemy okrągłe kuleczki, które następnie nieco spłaszczamy, i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.Zostawiamy ok. 1 cm. odległości pomiedzy ciasteczkami.



Wkładamy do piekarnika na ok. 12- 15 min. Pilnujemy, bo lubią się przypalić. :-) Smacznego!


czwartek, 15 listopada 2012

Chleb razowy z ziarnami, na miodzie


Każdy kto pasjonuje się kuchnią, powinien chociaż raz w życiu upiec chleb. Przygotowanie wymaga trochę pracy i cierpliwości, ale satysfakcja z własnoręcznie upieczonego bochenka jest niesamowita.
Dzisiaj zamieszczam przepis autorstwa jednego z moich ulubionych kucharzy, czyli Gordona Ramsay'a.
Bardzo podoba mi się jego osobowość i bezkompromisowość, a od kiedy dowiedziałam się, że biega w maratonach mam do Niego jeszcze większy szacunek.

Przepis:
15 g. swieżych drożdzy
275 ml letniej wody
225 g mąki pszennej razowej
225 g. mąki pszennej białej
1,5 łyżeczki gruboziarnistej soli morskiej
50 g. mieszanki ziaren ( po 2 łyżeczki ziaren dyni, siemienia lnianego, sezamu i słonecznika)
3 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki miodu
2 łyżki mleka do posmarowania

Przygotowujemy rozczyn z drożdzy.Kruszymy drożdze do miski, dodajemy łyżeczkę cukru, łyżeczkę mąki pszennej, pół szklanki letniej wody, mieszamy i odstawiamy na 15 min. do spienienia. Jeśli  rozczyn nie chce się pienić, może to oznaczać, że użyta woda była albo za gorąca, albo za chłodna.
Wsypujemy mąkę do dużej miski, dodajemy sól i mieszankę ziaren, mieszamy. Następnie dodajemy oliwę z oliwek, miód, rozczyn i pozostałą wodę.Wyrabiamy ręką, aż ciasto będzie miękkie, ale nie zbyt klejące.
Formujemy kulę z ciasta, wkładamy do nasmarowanej oliwą miski, przykrywamy folią samoprzylegającą, i odstawiamy w ciepłe miejsce na około godzinę, tak aby dwukrotnie zwiększyło objętość.
Po godzinie, wykładamy ciasto na blachę wyłozoną papierem do pieczenia.Dzielimy ciasto na dwie częśći i z każdej formujemy owalny bochenek.Smarujemy oliwą z oliwek i przykrywamy folią samoprzylegającą.Ponownie odstawiamy w ciepłe miejsce, tak aby bochenki podwoiły swoją objętość.

Przed...

 
...i po! Tak wyrosły, że nie zmieściły się w kadrze. ;-)

Rozgrzewamy piekanik do 200 C.Zdejmujemy folię samoprzylegającą, i smarujemy bochenki warstwą mleka. Pieczemy przez 20-25 min, aż bochenki się zarumienią.Zostawiamy do ostygnięcia. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe. :-)


sobota, 10 listopada 2012

Granola z miodem, migdałami i słonecznikiem


 Dzisiaj przepis na domową Granolę, będącą zdrową alternatywą dla płatków śniadaniowych.Najwazniejszą rzeczą w trakcie przygotowywania Granoli, jest mieszanie jej podczas pieczenia i wnikliwa obserwacja poziomu wypieczenia.Wystarczy jej kilka minut, aby się przypalić. Także uważamy. :-)


Przepis:

200 g. płatków owsianych, górskich
50 g. migdałów w formie płatków
50 g. ziaren słonecznika
30 g. ziaren sezamu
30 g. ziaren siemienia lnianego
skórka z jednej pomarańczy
50 g. masła
5 łyżek miodu
1 łyżeczka imbiru
suszona żurawina

Rozgrzewamy piekarnik do 200 C.Mieszamy suche składniki. Rozpuszczamy masło, mieszamy z miodem, podgrzewamy na małym ogniu, aż do połączenia się składników.Dodajemy skórkę startą z pomarańczy.Mieszamy.Polewamy sosem mieszankę suchych składników.Dokładnie mieszamy, wykładamy całość na blachę, wyłozoną papierem do pieczenia.


Pieczemy przez 20 min., kilkakrotnie mieszając. Odstawiamy do wystygnięcia, następnie mieszamy z żurawiną. Przechowujemy w szczelnie zamkniętym pojemniku.



czwartek, 8 listopada 2012

Muffiny razowo-bananowe z migdałami.Naturalne antydepresanty :-)




Było ciasto dla sceptyków, więc teraz czas na muffiny dla wątpiących. :-) Oczywiście wątpiących w swoje kulinarne możliwości, chociaż zważając na ich dokonały smak zapewne rozwieją i inne życiowe wątpliwości. ;-) Bardzo proste i szybkie, doskonałe na długie, jesienne wieczory, spędzane przy filiżance gorącej herbaty.
Przepis opracowałam metodą prób i błędów, w końcu udało mi się stworzyć idealne proporcje.
Polecam i życzę smacznego. :-)


Przepis:


100 g. mąki pszennej
100 g. mąki pszennej razowej
100 g. płatków owsianych (błyskawicznych)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
100 g. cukru trzcinowego ( ja używam drobnego Demerara)
4 małe lub 3 duże, dojrzałe banany
100 ml. maślanki
1 jajko
60 g. masła
50 g. migdałów w płatkach

Piekarnik nagrzewamy do 200 C. Formę do mufinek, wykładamy papierowymi foremkami.
Łączymy obie mąki, płatki owsiane, proszek do pieczenia, sodę, cukier trzcinowy i migdały. Mieszamy. W niewielkim rondelku podgrzewamy masło, aż do roztopienia. Odstawiamy do schłodzenia. Do blendera albo do osobnej miski wkładamy banany (obieramy ze skórki i łamiemy na mniejsze części), dodajemy maślankę, blendujemy. Pod koniec dodajemy jajko i schłodzone roztopione masło, miksujemy przez chwilę, następnie wlewamy całość do suchych składników i dokładnie mieszamy za pomocą łyżki.
Napełniamy ciastem foremki do 7/8 ich wysokości. Pieczemy przez 20 min. Wyjmujemy z piekarnika, ostudzamy.
Smacznego! A nie mówiłam, że proste? :-)







poniedziałek, 5 listopada 2012

Znowu rucola?! :-) Sałatka z kozim serem, musem jabłkowo-pomarańczowym i prażonym słonecznikiem.


 Mało składników, dużo smaku. To zdanie doskonale obrazuje dzisiejszą sałatkę.Przepis znalazłam w magazynie "Kuchnia" i postanowiłam ją wypróbować. Oryginalną recepturę wzbogaciłam o prażony słonecznik, który moim zdaniem bardzo dobrze tu pasuje i smakuje. :) Bardzo prosta, szybka i nie wymagająca egzotycznych składników. Polecam! :)



Składniki (2 porcje):

300 g. rucoli
1 jabłko
1,5 pomarańczy
1 łyżka octu jabłkowego
1 łyżka cukru
100 g. koziego sera w formie rolady
ziarna słonecznika

Rucolę płuczemy i oszuszamy na papierowych ręcznikach. Przygotowujemy mus.Obieramy jabłko i kroimy w dość drobną kostkę, umieszczamy w niewielkim garnku z grubym dnem i podlewamy odrobiną wody.Dusimy na małym ogniu, aż zmięknie.Następnie dodajemy ocet, cukier i sok wyciśnięty z pomarańczy.Podgrzewamy razem, chwilę pozostawiając odkrytą pokrywkę, aby ocet odparował.
Następnie miksujemy całość. :)


Odstawiamy do wystygnięcia.Prażymy ziarna słopnecznika na gorącej patelni.Roladę z sera koziego kroimy w plastry.Wykładamy rucolę na talerz, skrapiamy musem(3/4 całości), obkładamy plastrami koziego sera i posypujemy prażonym słonecznikiem i na koniec jeszcze raz polewamy całość pozostałą częścią musu.



Smacznego! :)


środa, 31 października 2012

Październik - podsumowanie miesiąca


Właśnie kończący się październik jest dla mnie miesiącem wyjątkowym, ze względu na pierwsze 30 dni istnienia bloga. Bardzo długi czas zbierałam się do jego założenia, ale zawsze były jakieś "ale".Teraz bardzo żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej! Od zawsze bardzo lubiłam gotować, a od kilku lat ta pasja wciągneła mnie na dobre. :)
Dzisiejszy post jest zbiorem ludzi, miejsc, przedmiotów, które mnie zainspirowały w mijającym miesiącu, a z różnych powodów nie znalazły się na blogu. Miłego czytania i oglądania. :)
Szkoła gotowania dla dzieci

Miałam okazję zobaczyć jak wyglądają zajęcia kulinarne dla dzieciaków. Wrażenie niesamowite! Radość i zaangażowanie małych kucharzy jest nie do opisania. :) Krem z dynii i babeczki z owocami udały się perfekcyjnie.Już tam widzę mojego malucha , za kilka lat. :) Ciekawa jestem jak to jest gotować z
dzieckiem, to musi być super zabawa!




 Uwierzycie, że to lody nugatowe? Ciekawy sposób podania. :)



Miesiąc październik minał m.in. pod znakiem gruszkowych kombinacji. Spokojnie, mam jeszcze mnóstwo pomysłów. ;-)  A teraz polecam chrupiącą bagietkę lub penne. :)


Ulubione śniadania na jesienną niepogodę. Uwielbiam! A na dalszą cześć dnia...


Sałatki! Bardzo lubię nietypowe połączenia. Tutaj bardzo szybka sałatka z suszoną śliwką, kaparami, rucolą ;), pomidorami i serem feta.Przygotowałam do niej dressing z musztary dijon, oliwy z oliwek i octu balsamicznego.Pycha. :)


 Moje meczowe finger food. Przygotowałam nawet patriotyczne koreczki. ;-) Niestety nawet one nie pomogły, bo mecz się nie odbył. To był ten pamiętny "deszczowy" dzień w Warszawie... ;-)




I na koniec Halloween'owe inspiracje. Ciasteczko kupiłam w Kazimierzu Dolnym, w Pracownii Artystycznych Wypieków. Nie tylko piękne, ale i pyszne!

Fot. pinterest.com

Nowy miesiąc, nowe marzenia, nowe cele! :-)


wtorek, 30 października 2012

Warsztaty kulinarne z Magdą Gessler


Zawsze byłam osobą, która z pewnego rodzaju dystansem podchodzi do wszelkich konkursów, castingów itp. Nawet "wybieranie składów" na WF-ie zawsze powodowało u mnie stres. ;-) Abstrahując od tego, że jestem i byłam na prawdę tragicznym graczem zespołowym :-), to zawsze cechowała mnie ambicja i źle znosiłam porażkę.Jednak kiedy zobaczyłam ogłoszenie o konkursie, w którym główną nagrodą były warsztaty kulinarne z Magdą Gessler, postanowiłam schować dumę do kieszeni i wysłać swoje przepisy wraz ze zdjęciami. Wiedziałam, że konkurencja jest duża, mimo wszytsko nie dopuściłam do siebie złych myśli....i wygrałam. :-) Radość była ogromna! To był mój pierwszy konkurs kulinarny i od razu wygrany.
   Warsztaty odbywały się 27 października w Restauracji "Krokodyl" na Starym Mieście w Warszawie, jest to jedna z restaucjacji Pani Magdy Gessler na Starym |Rynku.
Sobotni poranek powitał mnie pierwszymi w tym roku opadami śniegu, co uznałam za dobry omen. :)
Po długiej drodze z Lublina do Warszawy, dotarłam na Stary Rynek. Restauracja "Krokodyl" powitała wszystkich uczestników jessienymi dekoracjami w krokodylim stylu. :-)


Po krótkiej chwili oczekiwania poproszono wszystkich uczestników o przejście na salę warsztatową, na której stało kilka stołów, a każdy z nich uginał się pod różnymi produktami.



Wszycy uczestnicy zostali podzieleni na niewielkie 6 osobowe grupy, i rodzielili się pomiędzy poszczególne stoły. Pierwszym zadaniem było ułożenie z wybranych produktów włoskich antipasti, czyli przekąsek.Mieliśmy do dyspozycji deski, na których układaliśmy nasze kompozycje i całe 10 min. :-)
Wbrew pozorom to wcale nie było takie łatwe zadanie. Po jego wykoniu Nasze kompozycje oceniała Pani Magda wraz z Szefem kuchni, na temat naszej deski mieli podzielone zdanie. ;-)
Później ogladając Nasze dzieła byłam pod wrażeniem pomysłowości osob z innych grup, wszystkie deski bardzo mi się podobały.Każda grupa miała swój własny pomysł na kompozycje, i mimo, że mieliśmy te same produkty każda deska zaskakiwała inną aranżacją.
  Przy drugim zadaniu zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Pierwsza grupa miała za zadanie przygotować "Bitki wolowe w sosie z pieprzówki, na warzywnym ratatouille podawanego z czosnkowym puree", druga "Jesiotra z sosem porzeczkowym, podawanego na szpinaku z chrupiącymi ziemniakami".
Mojagrupa przygotowywała polędwice wolową i przyznam, że po zobaczeniu przepisu trochę się obawiałam. Moje obawy zostały rozwiane, kiedy Szef Kuchnii podszedł po każdego stolika i dokładnie wytłumaczył jakie czyności należy podjąć, aby otrzymać tak pyszne danie. :-)
Nie tracąc czasu podzieliśmy zadania, i zabraliśmy się za przygotowanie w pierwszej kolejności ratatouille.

Praca wrze. :-)

Po pokrojeniu wszystkich warzyw okazał się, że tylko dwie kuchenki na sali warsztatowej nie działają i dzieki temu mogłiśmy przygotowywać nasze danie w prawdziwej restauracyjnej kuchni "Krokodyla".Wrażenie niesamowite.Patelnia w której przyrządzaliśmy ratatouille, była ogromna. Zresztą w tak profesjonalnej kuchni wszystko jest duże, ogień też. :-)

Było na prawdę gorąco!
Muszę to powiedzieć. :) W tej kuchni nie było mikrofali, kucharze podgrzewają i przyrządzają wszystko na ogniu. Byłam pod wrażeniem, bo oglądając "Kuchenne Rewolucje" myślałam, że dla większości "restauracji" kuchenka mikrofalowa to podstawowe narzędzie pracy. ;-)
Moje koleżanki i koledzy z grupy przyrzadzali mięso, ja podpatrywałam i uczyłam się lepić "knydy" z puree.Nie mam pojęcia czy tak się nazywają, czy tylko kucharze sobie, ze mnie żartują, bo słyszałam wiele wersji tej nazwy i nie mam pojęcia, która jest poprawna. W każdym razie niezależnie od nazwy, włożyłam w nie duzo serca i byłam z nich bardzo dumna. :-)

Knydy  z sercem. :-)

Przy okazji podpartrywałalm koleżanki i kolegów z "rybnej grupy", którzy zrobili mistrzowski sos z czarnych porzeczek! Był genialny. Oczywiście życzliwie podali mi przepis i wskazówki jak go wykonać. :-)

Po długich przygotowywaniach nastąpił długo wyczekiwany moment, czyli zakończenie prac.

Bitka wolołowa  w sosie z pieprzówki, podawana na warzywnym ratatouille i z czosnkowym purre.

Jesiotr z sosem porzeczkowym, podwany na szpinaku z chrupiącymi ziemniakami.

Następnym punktem programu były zajęcia z dekoracji stołów.Pani Magda omawiała poszczególne "stylizacje" i podsuwała Nam swoje własne spostrzeżenia i pomysły.

Kilka zdjęć stylizacji na różne okazje.


Spotkanie zwieńczył lunch i wywiad z Panią Magdą.Mieliśmy okazję posłuchać z jaką ogromną pasją opowiada o gotowaniu i kuchni.Byłam po ogromnym wrażeniem Jej osobowości, ale i przede wszystkim wiedzy na temat kuchni.Słuchając ma się wrażenie, że żadna potrawa nawet najbardziej egzotyczna nie ma dla Niej tajemnic.Opowiada w tak piekny sposób, że słucha się tego jak bajkę o kuchni.Przy tym jest bardzo miłą i sympatyczą osobą, chętnie dzieliła się z Nami swoją wiedzą i odpowiadała na każde pytanie.
Ktoś kto uważa, że "nasłodziłam" i przesadzam musi pojechać na warsztaty z Jej udziałem.Gwarantuję, że sam się o tym przekona. :)
Reasumując warsztaty były bardzo ciekawym i miłym przeżyciem, dużo się nauczyłam, poznałam wiele  ciekawych osób.
Wszyscy uczestnicy byli bardzo sympatyczni, a moja grupa szczególnie.Pozdrawiam Ją serdecznie i dzięki za wspólne chwile. :-)

To nie był tekst sponsorowany, tylko moje osobiste odczucia.Zdjęcia były robione na szybko i w emocjach stąd jakość. :-) Życzę każdemu z Was takiej fajnej przygody. :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...